wtorek, 5 stycznia 2016

Świąteczne myszki



  Ilustracja wykonana gwaszem z serii fińskie myszy w swetrach:) Już trochę po świętach, ale zima dopiero się zaczyna.

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Samotnosć i gwiazdy


Takie wspomnienie z dzieciństwa: łyżwy dużo za duże, mocno niestabilne i niezbyt ostre, które jeszcze w domy ubierałam na siebie i schodziłam w nich po klatce schodowej stukając jak koń podkowami. Na dworze jeździłam z koleżankami po ulicy, na której kałuże zamarzły na kość tworząc przyjemne lodowisko. I tak do późnego wieczoru, aż mróz zaczął szczypać w policzki niemiłosiernie, aż do pierwszych odmrożeń palców dłoni i stóp. Uwielbiałam to. A najbardziej kiedy niebo zamieniało się w czysty ocean granatu z rozsypanymi drobinkami błyszczących diamencików. Było cicho, coraz mniej dzieci na ulicy, czasem zostawałam długo, przyprawiając mamę o zawał. Podobno kiedyś ludzie myśleli, że gwiazdy to ogniska innych plemion, przy których grzeją się ludzie...Na szczęście w bloku mieliśmy centralne ogrzewanie:)

W drodze do domu


Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia namalowałam tą myszką w sweterku, opatulona płaszczem w drodze do swojego domu, który zapewne jest ciepły, bardzo przytulny i pełny mysiej rodziny...

piątek, 13 listopada 2015

Listopadowy wróbel


 Lubię listopad, mimo wszystko. Choć najbardziej późną, szarą jesień lubię za herbatę z imbirem, mnóstwem cytryny i goździkami. Lubię jesień za długie ciemne wieczory i światło lampki przy stole, której ciepło czuję na głowie i dłoniach. Lubię ją za to, że czasem marzenia i skomplikowane plany na życie usychają, żółkną i butwieją, deptane pod nogami. A głowa robi się pusta i czeka już na mroźny, orzeźwiający chłód, który przyniesie nowe spojrzenie i przestrzeń.

sobota, 31 października 2015

Pokonała śmierć



W poszukiwaniu ciętych kwiatów weszłam dziś do pobliskiego supermarketu. Na dziale kwiatowym natknęłam się na starszego pana, który w gąszczu sztucznych chryzantem, storczyków, chińskich jaskrawych słoneczników i tiulowych róż wybierał spośród tego kolorowego bogactwa sztucznej roślinności same herbaciane, beżowe i delikatne w kolorze kwiaty. Jak florysta trzymając bukiet w dłoni nurkował pośród plastikowych łodyg w poszukiwaniu co piękniejszej angielskiej różyczki lub beżowego goździka. Choć nie lubię sztucznych kwiatków muszę przyznać, że bukiet starszego pana zatrzymał na chwilę mój wzrok. Szczerze mówiąc wydał mi się ładny..chyba przez to też z jakim namaszczeniem i skupieniem starszy człowiek, i to mężczyzna, wybierał kwiaty. Nie znalazłszy ciętych żywych kwiatków wyszłam z supermarketu i idąc drogą, myślami przy zupełnie innych rzeczach, zdałam sobie sprawę że chce mi się płakać. Przypomniałam sobie staruszka z herbacianym bukietem sztucznych kwiatów w sklepie i szarpnęło mną. Łzy polały się po policzkach i ścisnęło mnie w środku, bo zrozumiałam, ze ten pan robił ten bukiet dla swojej ukochanej. Gdyby to był inny dzień, nie zwróciłoby to mojej uwagi ale dziś.. Pewnie jakieś 50 lat temu wybierał takie kwiatki idąc się zaręczyć a dziś komponuje bukiet żeby położyć go na grobie wybranki serca. Pomyślałam, że miłość rzeczywiście jest siłą, która przebija się przez mury śmierci. Miłość pokonała śmierć.

piątek, 23 października 2015

Kolorowanka

Ah, ile Emilka miała pracy z kolorowaniem w ostatnim czasie! Trzy kolorowanki w ciągu dnia, a z kredek leciały wióry!


Wraz z kolorowankami zrobionymi z ilustracji "Emi i Pan Szczurek" przyniosłam Emilce wydrukowany obrazek i zasugerowałam, że przy pracy może na niego patrzeć i odrysowywać kolory, na co ona stanowczo stwierdziła, że chce inne kolory. Szczerze mówiąc, gdy patrzę na jej skończone dzieła zastanawiam się czy kolory Emi nie są lepsze..




A oto autorka z dziełem swoich małych rączek, czyż nie pięknie?




 A tutaj do pobrania kolorowanka w dobrej jakości do druku, gdyby ktoś chciał się zrelaksować po pracy:)) lub miał w domu małego artystę żądnego nowych wyzwań. Zapraszam do pobierania:)